*3 lata wcześniej
2 października 2010 r.
Nawet nie wiem kiedy moje życie się tak posypało i nie pamiętam jak było wcześniej, co robiłam jak nie płakałam, o czym myślałam, jak nie byłam załamana i nie myślałam o śmierci, w ogóle kim ja byłam zanim psychicznie umarłam...
Stałam na szpitalnym parkingu jak osłupiała. W głowie miałam tysiące różnych myśli, które dotyczyły tylko jednego..mojej wolności. Czy to miało być dzisiaj? Czy dzisiejszego dnia w końcu miałam się uwolnić od tego wszystkiego? Postanowiłam, że jeśli zmarnuję tą szansę to nie będę już dłużej walczyć. Wiem, że to brzmi śmiesznie, ale wole się poddać. Ja naprawdę nie mam już na to siły. To ciągłe walczenie i próbowanie wydostać się z 'niewoli' mnie zmęczyło. Bo jakby spojrzeć na to logicznie to jakie mam szansę na wolność i własne życie, którego już bardziej zniszczyć się nie da? 1:000000? Tak po prostu będzie łatwiej. Wiem, jestem tchórzem. Nic na to nie poradzę.
Z zamyślenia wyrwały mnie kolejne krzyki dochodzące ze szpitala. Wzdrygnęłam się na samą myśl co zrobiliby mi gdyby mnie złapali. Było coraz mniej czasu. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to las. Nie miałam czasu, żeby rozejrzeć się po okolicy. Mogłam się tylko modlić, żeby mnie tam nie znaleźli. Zaczęłam biec najszybciej jak umiem. Niestety, moja kondycja była strasznie słaba. Przez dłuższy
czas byłam zamknięta w pokoju i ledwo co się ruszałam więc wcale się temu nie dziwie. Poza tym nie byłam też dobra z w-f'u z czego nie należałam do osób, które szybko biegają. Nigdy nie lubiłam tego przedmiotu. Wbiegłam do lasu i pierwsze co poczułam to chłodne powietrze. Zrobiło mi się zimno i zaczęłam się trząść. Zapomniałam, że wciąż mam na sobie szpitalne ubranie. Wcześniej, jak leżałam jeszcze na sali musiało padać bo wszystko było mokre. Z oddali słychać był ćwierk ptaków. Ta piękna melodia rozchodziła się po całym lesie. Nie wiedziałam w którą stronę mam biec. Postanowiłam, że po prostu pobiegnę przed siebie. Co chwilę potykałam się o własne nogi. W pewnym momencie przestałam czuć ziemię pod nogami a po chwili leżałam już na mokrych liściach. To było do przewidzenia, że prędzej czy później się wypierdolę. Nie patrzałam gdzie biegnę. Szczerze mówiąc to co to za różnica skoro jedną nogą wleciałam w małą dziurę, która i tak była zakryta liśćmi. Zaczęłam przeklinać w myślach wstając szybko z ziemi i otrzepując moje ubranie. Biegłam dalej, ale tym razem starałam się być bardziej ostrożniejsza, bo takie upadki tylko mnie spowalniały. Byłam cholernie przestraszona i od czasu do czasu odwracałam szybko głowę, żeby zobaczyć czy ktoś za mną biegnie. Mój oddech był strasznie przyspieszony i byłam już zmęczona. Ostatni raz odwróciłam głowę, żeby upewnić się, że nadal nikogo nie
ma i się zatrzymałam. Musiałam odpocząć, chociaż chwilę . Nie mogłam już złapać oddechu. Ledwo co trzymałam się na
nogach. Zrobiło się trochę ciemno. Muszę wydostać się z tego lasu zanim całkowicie się ściemni, bo inaczej będę musiała tu spać. Ta myśl mnie jakoś zbytnio nie cieszy. Coś może mnie zaatakować jak będę spała. Dzik, lub wilk, chociaż nie jestem pewna czy są w tym lesie wilki. Lepiej żebym nie spotkała niczego na swojej drodze.
Już dość odpoczęłam, więc trzeba biec dalej. Po chwili zaczęłam coś słyszeć. Nie do końca wiedziałam co to. Przyspieszyłam z obawy, że to mogą być oni. Nagle zorientowałam się, że te głosy nie dochodzą z tyłu. Zaczęłam je coraz lepiej i głośniej słyszeć. Spanikowałam. Nie wiedziałam czy mam się zawrócić czy po prostu próbować ominąć tą osobę, a raczej grupkę ludzi. Tylko jak tu ich ominąć skoro zrobiło się już na tyle ciemno, że ledwo co widziałam drzewa. A może ktoś z tych ludzi pomógłby mi wydostać się z lasu? Postanowiłam, że najpierw sprawdzę kto tam jest. Powoli zaczęłam się zbliżać. Dopiero teraz zauważyłam ogień, zrobili ognisko. Schowałam się za jednym z drzew. Podeszłam już na tyle blisko by zobaczyć ich twarze. Kamień spadł mi z serca. Poczułam ulgę. Na szczęście nie byli to 'moi prześladowcy'. Łącznie było tam sześć osób. Dwie dziewczyny i czterech chłopaków. Siedzieli na przewróconym drzewie.Wszyscy oprócz pięknej blondynki i chłopka pili i zaciągali się szlugami. Natomiast ta dwójka zaczęła się bardzo namiętnie całować. Pewnie gdyby nie reszta od razu zerżnąłby ją na tym drzewie. Nie chciałam marnować więcej czasu i miałam zamiar ich ominąć. Jestem pewna, że nawet mnie nie zauważą, bo są zajęci sobą.
Stałam na szpitalnym parkingu jak osłupiała. W głowie miałam tysiące różnych myśli, które dotyczyły tylko jednego..mojej wolności. Czy to miało być dzisiaj? Czy dzisiejszego dnia w końcu miałam się uwolnić od tego wszystkiego? Postanowiłam, że jeśli zmarnuję tą szansę to nie będę już dłużej walczyć. Wiem, że to brzmi śmiesznie, ale wole się poddać. Ja naprawdę nie mam już na to siły. To ciągłe walczenie i próbowanie wydostać się z 'niewoli' mnie zmęczyło. Bo jakby spojrzeć na to logicznie to jakie mam szansę na wolność i własne życie, którego już bardziej zniszczyć się nie da? 1:000000? Tak po prostu będzie łatwiej. Wiem, jestem tchórzem. Nic na to nie poradzę.
czas byłam zamknięta w pokoju i ledwo co się ruszałam więc wcale się temu nie dziwie. Poza tym nie byłam też dobra z w-f'u z czego nie należałam do osób, które szybko biegają. Nigdy nie lubiłam tego przedmiotu. Wbiegłam do lasu i pierwsze co poczułam to chłodne powietrze. Zrobiło mi się zimno i zaczęłam się trząść. Zapomniałam, że wciąż mam na sobie szpitalne ubranie. Wcześniej, jak leżałam jeszcze na sali musiało padać bo wszystko było mokre. Z oddali słychać był ćwierk ptaków. Ta piękna melodia rozchodziła się po całym lesie. Nie wiedziałam w którą stronę mam biec. Postanowiłam, że po prostu pobiegnę przed siebie. Co chwilę potykałam się o własne nogi. W pewnym momencie przestałam czuć ziemię pod nogami a po chwili leżałam już na mokrych liściach. To było do przewidzenia, że prędzej czy później się wypierdolę. Nie patrzałam gdzie biegnę. Szczerze mówiąc to co to za różnica skoro jedną nogą wleciałam w małą dziurę, która i tak była zakryta liśćmi. Zaczęłam przeklinać w myślach wstając szybko z ziemi i otrzepując moje ubranie. Biegłam dalej, ale tym razem starałam się być bardziej ostrożniejsza, bo takie upadki tylko mnie spowalniały. Byłam cholernie przestraszona i od czasu do czasu odwracałam szybko głowę, żeby zobaczyć czy ktoś za mną biegnie. Mój oddech był strasznie przyspieszony i byłam już zmęczona. Ostatni raz odwróciłam głowę, żeby upewnić się, że nadal nikogo nie
Już dość odpoczęłam, więc trzeba biec dalej. Po chwili zaczęłam coś słyszeć. Nie do końca wiedziałam co to. Przyspieszyłam z obawy, że to mogą być oni. Nagle zorientowałam się, że te głosy nie dochodzą z tyłu. Zaczęłam je coraz lepiej i głośniej słyszeć. Spanikowałam. Nie wiedziałam czy mam się zawrócić czy po prostu próbować ominąć tą osobę, a raczej grupkę ludzi. Tylko jak tu ich ominąć skoro zrobiło się już na tyle ciemno, że ledwo co widziałam drzewa. A może ktoś z tych ludzi pomógłby mi wydostać się z lasu? Postanowiłam, że najpierw sprawdzę kto tam jest. Powoli zaczęłam się zbliżać. Dopiero teraz zauważyłam ogień, zrobili ognisko. Schowałam się za jednym z drzew. Podeszłam już na tyle blisko by zobaczyć ich twarze. Kamień spadł mi z serca. Poczułam ulgę. Na szczęście nie byli to 'moi prześladowcy'. Łącznie było tam sześć osób. Dwie dziewczyny i czterech chłopaków. Siedzieli na przewróconym drzewie.Wszyscy oprócz pięknej blondynki i chłopka pili i zaciągali się szlugami. Natomiast ta dwójka zaczęła się bardzo namiętnie całować. Pewnie gdyby nie reszta od razu zerżnąłby ją na tym drzewie. Nie chciałam marnować więcej czasu i miałam zamiar ich ominąć. Jestem pewna, że nawet mnie nie zauważą, bo są zajęci sobą.
NICK POV:
Dopiłem do końca butelkę piwa i rzuciłem ją gdzieś w krzaki. Wyciągnąłem z kieszeni kurtki paczkę papierosów i odpaliłem szluga. Zaciągnąłem się wypuszczając po chwili dym z moich płuc.
Zachciało mi się szczać więc oddaliłem się od kumpli w stronę drzew.
Zachciało mi się szczać więc oddaliłem się od kumpli w stronę drzew.
- Stary, gdzie idziesz? Zabawa dopiero się rozkręca.. - wiedziałem, że Scott się odezwie
- Idę się odlać. A co, chcesz mi pomóc potrzymać? Hah.. - nie mogłem powstrzymać śmiechu
- Pojebało cie? Myślałem, że się już zwijasz bo znowu twoja stara czegoś chciała. Traktuje cię jak chłopca na posyłki. - teraz mnie wkurwił
- Kurwa, Scott! Skończ z tą twoją głupią gadką. Jak nie zamkniesz tej swojej mordy to ci pomogę. - jest spoko ale czasami naprawdę potrafi mnie wkurwić
- Dobra, wyluzuj. Tylko żartowałem - podniósł ręce w obronnym geście
Nie chciało mi się już z nim gadać więc odwróciłem się i zniknąłem za drzewami. Gdybym dłużej tam stał to na pewno zlałbym się w gacie, a tego kumple mi by już nie odpuścili. Na każdym kroku śmialiby się ze mnie i mi o tym przypominali. Podszedłem do drzewa i zacząłem rozpinać rozporek. Załatwiłem swoją potrzebę i już miałem zamiar zawracać, ale zobaczyłem dziewczynę. Szła w moją stronę i co chwilę obracała się za siebie. Pewnie się zgubiła. Schowałem się za drzewem i czekałem aż mnie ominie. Po woli się do niej zbliżyłem.
- Hej mała, zgubiłaś się? Może ci pomóc? - Uśmiechnąłem się do niej łobuzersko i po raz kolejny się zaciągnąłem wypuszczając idealne kółka z dymu. Od razu odwróciła się w moją stronę. Wyglądała na przerażoną. Dopiero teraz zobaczyłem jej twarz. Była piękna. Piękna i seksowna. Zilustrowałem ja od góry do dołu i zorientowałem się, że uciekła ze szpitala albo jakiegoś wariatkowa sądząc po ciuchach, które na sobie miała. Była też strasznie chuda. Wszystko na niej wisiało. I ostatnie co wpadło mi w oko to blizny. Były praktycznie wszędzie.
CHER POV:
Gdy usłyszałam głos dochodzący zza moich pleców od razu się odwróciłam odskakując przy tym od nieznajomego.
- Proszę, zostaw mnie - byłam wystraszona a z moich oczu zaczęły spływać pojedyncze łzy.
- Spokojnie, nic ci nie zrobię. Tylko zapytałem. - zaczął się do mnie przybliżać. Nie wiedział o co chodzi a ja strasznie się go bałam. Po wszystkim co przeszłam zaczęłam bać się mężczyzn. Że któryś z nich zrobi mi to samo, że znowu będę wykorzystywana.
- Nie zbliżaj się do mnie! Zostaw mnie w spokoju! - zaczęłam krzyczeć i się cofać a on coraz bardziej się przybliżał. Już teraz nie widziałam nic. Łzy zasłaniały mi obraz. Coraz szybciej szłam przodem do niego i w pewnym momencie się potknęłam. Zgaduję,że była to gałąź lub pień. Poczułam ogromny ból z tyłu głowy, a potem zrobiło mi się ciemno przed oczami i nie czułam już nic.
NICK POV:
Widziałem jak opada na ziemie a jej głowa uderza o coś wystającego spośród liści. Szybko podbiegłem do niej i podparłem ją na rękach. Była nieprzytomna. Nie wiedziałem co zrobić. Pierwszy raz byłem w takiej sytuacji. Wziąłem ją na ręce i pobiegłem w stronę samochodu. Luke nie obrazi się chyba jeśli go pożyczę. Włożyłem dziewczynę na tylne siedzenia a sam usiadłem na miejsce kierowcy. Nie powinienem jeździć po pijaku, ale pieprzyć te zasady. Dojechałem pod mój dom. Mieszkałem sam więc miałem luz i nikomu nie musiałem się tłumaczyć z tego co robię. Wyprowadziłem się od rodziców, bo chciałem stać się bardziej samodzielny i robić to, co mi się żywnie podoba. Miałem dość tego ich ciągłego wtrącania się w moje życie i mówienia mi co jest dla mnie najlepsze.
Wyciągnąłem ją z pojazdu biorąc na ręce i kierując się w stronę wejścia. Jednym kopnięciem zamknąłem za sobą drzwi po czym zaniosłem ją do swojego pokoju kładąc na łóżku. Na moje szczęście nie leciała jej krew więc nie było aż tak źle. Miała za to ogromnego guza. Wyszedłem z pokoju zostawiając ją nieprzytomną w poszukiwaniu jakiegoś okładu. Poszedłem do kuchni z nadzieją że mam w zamrażalce jakiś lód. Westchnąłem i ją otworzyłem przelatując wzrokiem po wszystkim co się w niej znajdywało. Na górnej półce, z tyłu, za mrożonkami leżał worek z lodem. Wyciągnąłem go i wróciłem do swojego pokoju. Podniosłem głowę nieznajomej dziewczyny i przyłożyłem do niej lód tak by woreczek się nie zsunął. Przed wyjściem ostatni raz na nią spojrzałem po czym zamknąłem za sobą drzwi kierując się do łazienki. Wziąłem szybką,ale orzeźwiającą kąpiel i nałożyłem na siebie czyste bokserki. Musiałem spać dzisiaj w salonie więc udałem się do sąsiedniego pomieszczenia kładąc się na miękkiej kanapie.
Wyciągnąłem ją z pojazdu biorąc na ręce i kierując się w stronę wejścia. Jednym kopnięciem zamknąłem za sobą drzwi po czym zaniosłem ją do swojego pokoju kładąc na łóżku. Na moje szczęście nie leciała jej krew więc nie było aż tak źle. Miała za to ogromnego guza. Wyszedłem z pokoju zostawiając ją nieprzytomną w poszukiwaniu jakiegoś okładu. Poszedłem do kuchni z nadzieją że mam w zamrażalce jakiś lód. Westchnąłem i ją otworzyłem przelatując wzrokiem po wszystkim co się w niej znajdywało. Na górnej półce, z tyłu, za mrożonkami leżał worek z lodem. Wyciągnąłem go i wróciłem do swojego pokoju. Podniosłem głowę nieznajomej dziewczyny i przyłożyłem do niej lód tak by woreczek się nie zsunął. Przed wyjściem ostatni raz na nią spojrzałem po czym zamknąłem za sobą drzwi kierując się do łazienki. Wziąłem szybką,ale orzeźwiającą kąpiel i nałożyłem na siebie czyste bokserki. Musiałem spać dzisiaj w salonie więc udałem się do sąsiedniego pomieszczenia kładąc się na miękkiej kanapie.
CHER POV:
Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Jęknęłam i
chciałam się za nią chwycić. Dotknęłam czegoś zimnego i chwytając za nieznaną mi rzecz zorientowałam się, że to worek z lodem. Nagle drzwi lekko się otworzyły, a z nich wyszedł jakiś chłopak. Był na samych bokserkach.
- Cześć mała. Jak się spało? - powiedział zaspanym głosem z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Kim jesteś? Czy my się znamy? W ogóle gdzie ja jestem? - nie wiedziałam co się dzieje. Miałam pustkę w głowie.
- Hah..spokojnie. Nie tyle pytań na raz. Może najpierw ty mi powiesz jak się nazywasz?
Myślałam nad tym chwilę ale nie mogłam sobie przypomnieć. Dziwne
- Yyy..nie wiem. Nie pamiętam. - naprawdę nie wiedziałam. Nie pamiętałam niczego. Gdzie mieszkam, jak się nazywam, czy mam rodzeństwo, co robiłam wczoraj, skąd się tu wzięłam. Totalna pustka
- Nie pamiętasz jak się nazywasz? Heh..dobre. Ale teraz na serio.
- Ale ja mówię serio. Czuję jakbym miała dziurę w głowie. Jakby ktoś wymazał mi całe moje życie.
- Ty naprawdę niczego nie pamiętasz? - był tak samo zaskoczony jak ja. Kiwnęłam tylko głową, a on zaczął się kręcić z niedowierzaniem.
- Kurwa, wygląda na to, że straciłaś pamięć
15 KOMENTARZY I NEXT !
---
Od autorki:
Witam! Chciałam was przeprosić, że przez ok.2 tygodnie nie był dodany żaden rozdział. Wszystko dlatego, że po pierwsze naprawdę nie miałam czasu a po drugie weny. Ale mam nadzieję, że mimo tego ktoś tu jeszcze ze mną został. Chciałam wam to jakoś wynagrodzić dlatego rozdział jest trochę dłuższy niż inne. Jeśli będzie nudny to piszcie. Postaram się wtedy pisać ciekawsze rozdziały. A jeśli chodzi o komentowanie to jak pod danym rozdziałem będzie wymagana liczba komentarzy (może być więcej) obiecuje, że w ciągu 2 dni zostanie dodany następny.
Jest także nowy zwiastun do bloga więc zachęcam do obejrzenia. Miło by było gdybyście zostawili pod nim jakiś kom. ;)
To tyle, przepraszam, że takie długie. xx / Shawty
Zajebiste . strasznie mi sie podoba ; D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. Nareszcie uciekła! A Nick jest taki fajniutki ;3 Z niecierpliwością czekam na następny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny c;
Zajebisty <3
OdpowiedzUsuńNareszcie uciekła
Boże, ona straciła pamięć
Czekam na nn <3
@Niall_potato69
Kurde, nie no świetny rozdział. Na prawdę wow! :))
OdpowiedzUsuńWARTO BYŁO CZEKAĆ!!!
OdpowiedzUsuńROZDZIAŁ JEST JKFHCDGXD *O*
Zajebiste. Jak to czytałam to myślałam, że oni ją znajdą i wg. A tu takie coś. I na dodatek jeszcze straciła pamięć. WOOW. Jestem ciekawa czy sobie wszystko przypomni. Lepiej żeby nie, przynajmniej nie pamiętałaby co się z nią działo. Szkoda mi jej. Ale rozdział wyszedł ci normalnie mega. :) Już nie mogę się doczekać nn <3
OdpowiedzUsuńo moj bozee to jest zajbeite chce nexta ;D
OdpowiedzUsuńboski rozdział :P podoba mi sie ;3 czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńWoW! Fajne... = )
OdpowiedzUsuńNext w trybie now!
OdpowiedzUsuńSuper! Kocham. ♥
OdpowiedzUsuńStrasznie mi się podoba,czekam na następny ! x
OdpowiedzUsuńświetny, czekam na następny x
OdpowiedzUsuńŚwietny ^.^
OdpowiedzUsuńŚwietny,czekam na next :) x
OdpowiedzUsuńRozdział jest na prawdę świetny. Już nie mogę się doczekać następnego.
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały! Kiedy next? :*
OdpowiedzUsuń