piątek, 8 listopada 2013

Four





     Życie jest nie sprawiedliwe i cały czas kładzie nam pod nogi kłody. Cały czas myślałam, że przeciwieństwie do innych to ja mam szczęście, ale tylko do czasu. Dlaczego? Dlaczego nie mogę być jak inne nastolatki, które cieszą się życiem? Czym się od nich różnię? Dlaczego on się na mnie uwziął? Dlaczego mój własny brat nie chce mi pomóc? Czym sobie na to zasłużyłam? Boję się. Po prostu się boję. 

   * 3 lata wcześniej 
22 września 2013 roku


    Obudziłam się i powoli otwierałam oczy, lecz bałam się tego co zobaczę. Czułam się strasznie obolała, wszystko mnie bolało. Gdy już otworzyłam powieki rozejrzałam się po pokoju, nikogo nie było. Po chwili dopiero zorientowałam się, że jestem u siebie, ale jak?  Z trudem podniosłam się i usiadłam, gdy przez moją głowę przeszło całe wydarzenie z wczorajszej nocy. Łzy mimowolnie zaczęły spływać po moich policzkach. Nie wiem co się stało od czasu upadku. Nic nie pamiętam. Dlaczego nie mogłam zapomnieć tego co się działo chwilę przedtem? Wyciągnęłam ręce i zaczęłam je oglądać, były całe w siniakach, nogi tak samo. Całe moje ciało było sine. Powoli wstałam i chwiejnym krokiem stanęłam naprzeciwko lustra, które wisiało na mojej ścianie. Przestraszyłam się, wyglądałam okropnie.
Moja twarz, rozcięta warga, sine oko, zadrapania na policzkach i szade włosy. uklęknęłam i skuliłam się w małą kulkę. Mam już dość. Nie mam już siły. Jestem wykończona. Ta sytuacja mnie wykańcza, czuję się taka bez silna, słaba. Każdy dzień przynosi nowe rozczarowania, zamiast iść na lepsze to zmierza ku gorszemu. Dławi mnie strach i nie wiem co dalej mam robić. Tu nie ma dobrych rozwiązań. Jednego dnia wszystko wyglądało tak pięknie, a w ciągu tygodnia wszystko przybrało czarne kolory i odechciało mi się żyć. Siedziałam jeszcze tak przez chwilę skulona. I cały czas zadawałam sobie jedno pytanie. Dlaczego? Lecz nie umiałam na nie odpowiedzieć. Teraz wiem co czują kobiety wykorzystane, tylko im chociaż miał kto pomóc, a mi nie. Chciałabym się jak najszybciej stąd wydostać i uciec jak najdalej stąd. Ale co potem? Uciekłabym i wtedy co? Prawdopodobnie skończyłabym na ulicy, mimo to lepsze jest to rozwiązanie niż to co teraz jest. Ale jak mam to zrobić? A jeśli będą mnie szukać? To nie może się udać, a może jednak.
Wstałam i podeszłam do drzwi, myślałam nad tym jak szybko pokonać schody i przebiec przez korytarz niezauważalnie. Chwyciłam za klamkę i  pociągnęłam, ale drzwi ani trochę się nie ruszyły. Szarpnęłam jeszcze kilka razy i nic. -KURWA!- krzyknęłam ze złości. Zamknęli mnie, to są chyba jakieś jaja. Zaczęłam w nie walić z całej siły i krzyczeć, że mają mnie wypuścić. Ale nic. Zjechałam po nich i przyciągnęłam swoje nogi do siebie. Czyli teraz będę przetrzymywana we własnym domu tak? Byłam zła na siebie, na nich, a najbardziej na Zayna. Płakałam i dławiłam się własnymi łzami. To nie może być prawda. To tylko zły sen, z którego się zaraz obudzę. Nawet przez chwilę w to uwierzyłam i zaczęłam się szczypać, żeby się obudzić, ale nic. To koniec. Nie wiem ile tak przesiedziałam przy tych drzwiach, ale wiem że dość długo. Usłyszałam, że ktoś wchodzi po schodach. Nie tylko nie to. Proszę. Nie. Włożył kluczyk do zamka i przekręcił, a potem chwycił za klamkę, a ja szybko skuliłam się w kącie i zamknęłam oczy. Stał koło mnie, ale nie wiedziałam kto. Bałam się spojrzeć. Bałam się, że to on przyszedł by zrobić to znowu. Trzęsłam się cała ze strachu, ale jednak otworzyłam oczy i kogo ujrzałam? Mojego kochanego braciszka. Co znowu przyszedł mnie przeprosić? Trzymał w rękach tacę.
- Przyniosłem Ci coś do zjedzenia. Pewnie musisz być głodna.
- Nie chce. Chce stąd wyjść!
- Musisz coś zjeść. Proszę.- Powiedział to tak jak by nie słyszał mojego ostatniego zdania. Ale ja nie dam się tak łatwo spławić. Nie mu. 
- W dupie mam Twoje prośby! Ja też prosiłam żebyś mi pomógł. Gówno zrobiłeś. Jesteś ciota nie facet!-  wykrzyczałam mu prosto w twarz po czym mnie spoliczkował. Pierwszy raz mnie uderzył. On mój brat,ten opiekuńczy, który zawsze mi pomagał właśnie mnie uderzył.  
- Nie podnoś na mnie głosu. Ciesz się, że chociaż przyniosłem ci coś do jedzenia. Następnym razem nie będę już tak miły.- wysyczał zaciskając szczękę. Czemu on mnie tak nienawidził? Co ja mu zrobiłam?
- Dlaczego? Do chuja pana dlaczego?! Co ja Ci takiego zrobiłam?- Nie odpowiedział mi tylko wyszedł trzaskając drzwiami i klucząc mnie. Stałam tak patrząc się w te jebane drzwi z nadzieją, ze zaraz wróci, ale nie. Spojrzałam na kanapki które dla mnie przyniósł, ale tylko przewróciłam oczami i poszłam się położyć do łóżka. Leżałam i patrzałam się na biały sufit. 



     

12 komentarzy: