Skoro Bóg kocha nas wszystkich tak samo to dlaczego inni cierpią bardziej?
Dlaczego w ogóle pozwala im cierpieć?
No dlaczego? Przecież niby wszyscy jesteśmy tacy sami. BULLSHIT!!
*3 lata wcześniej
30 września 2010 roku
* tydzień później

Drzwi powolnie się otworzyły, a z nich wyszedł Zayn. Świetnie! Będę się myć przy bracie. Lepiej być nie mogło. Szarpnął mnie za ramię i wypchną z pokoju jak szmatę. Byliśmy już w środku w łazience, nie wiedziałam co mam zrobić. Bałam się.
- Na co czekasz?Mam Ci wysłać zaproszenie?
- Dlaczego ty mi to robisz? Nie dość już się nacierpiałam? Czemu nie pozwolisz mi z tym skończyć?- mówiłam szeptem, bałam się jak będę mówić głośniej to oberwę.
- Jeszcze nie zrozumiałaś, że życie nie jest posłane różami? Dziewczyno zejdź na ziemie, ktoś musi to znosić. Wypadło na Ciebie.
- Tak na prawdę tak nie myślisz. To oni Cię do wszystkiego namawiają. Ja to wiem i ty to wiesz.
- Jesteś głupsza niż myślałem. Taka naiwna. A teraz rozbieraj się i do wanny nie mam całego dnia. I nie mam zamiaru spędzać go w twoim towarzystwie. Brzydzę się Ciebie! jesteś zwykłą Kurwą. Zawsze wiedziałem, że tak skończysz. - nie reagowałam, moje oczy wypełnione były słoną cieczą której nie chciałam wypuścić, nie mogłam pokazać mu, że jego słowa mnie skrzywdziły.
- Kurwa! Słyszałaś rozbierasz się czy mam Ci w tym pomóc?! - ruszył w moją stronę, był zły i zirytowany chyba go wkurzyłam. Gdy robił krok do przodu ja od razu cofałam się do tyłu. Nie wiem dlaczego i czym go zdenerwowałam, ale wpadł w furię, zaczął mnie bić, kopać, leżałam na zimniej posadzce i płakałam nie mogłam złapać oddechu, a on nie przestawał. Miałam nadzieję, że nie przestanie chciałam aby pobił mnie ze skutkiem śmiertelnym, był bliski tego, czułam to. Nagle do pomieszczenia wpadli Justin i Louis. Starali się odciągnąć go ode mnie, marnie im to wychodziło. Zayn był o wiele silniejszy niż oni dwoje.
- Stary przestań zabijesz ją! Słyszysz przestań.- zdjęli go za mnie, a Louis wyprowadził go z łazienki. Zostałam sama z
Justinem, pomógł mi wstać i włożył mnie to wanny spuszczając wodę. Starałam się jakoś nie ruszać specjalnie, bo każdy ruch stwarzał że ból był jeszcze silniejszy. Obmywałam się z krwi i z bólu. Nie przeszkadzało mi, że Justin stoi tam i się na mnie patrzy nic mi już nie przeszkadzało. Teraz tylko muszę wymyślić jak uwolnić się z tego piekła. Bo kto powiedział, że piekło jest na dole, dla mnie jest na ziemi. Nie wiem jak to zrobię, ale jakoś z tego ucieknę, a jeśli nie to popełnię samobójstwo. Nie będzie mi siebie żal. Wtedy dopiero będę szczęśliwa.
Jest po prostu świetny <3
OdpowiedzUsuńSuper! Z niecierpliwością czekam na następny. <3
OdpowiedzUsuńZajebisty *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuńadfhjghlgv *.*/ Sophi
OdpowiedzUsuńkocham <3
OdpowiedzUsuńwięcej :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńI love it <3
OdpowiedzUsuńDżołg :*
OdpowiedzUsuń